Budowanie kultury dobroczynności jest ważne dla całego społeczeństwa. Takimi działaniami zajmują się przede wszystkim organizacje społeczne, gdy promując postawę dobroczynności, włączają w swoje działania otaczającą je społeczność. Nie wszystkie jednak potrafią w tej przestrzeni działać tak, by widocznie zmieniać świat. Na szczęście są na to sposoby – a konkretniej: narzędzia, które pozwalają robić to skuteczniej. To teoria sieci społecznych, prawo dyfuzji innowacji i storytelling.

 

Wszyscy jesteśmy połączeni i współzależni

Wyobraź sobie że jesteś węzłem; jednym z wielu węzłów w swoim otoczeniu. Z niektórymi z nich jesteś połączony mocniej, z innymi słabiej, są też gdzieś w oddali węzły, z którym nic Cię nie łączy. Przez całe życie tworzysz sieci różnych połączeń. „Nitkami” tworzącymi te sieci są kultura, język, pochodzenie, wyznanie, ale też zachowania, emocje, nawyki, lokalizacja w strukturze społecznej, hierarchia. Łączy nas aktywność społeczna, zawodowa, internetowa i każda inna. Jesteś więc połączony z wieloma osobami – trzymając w ręku swoja „nitki”, możesz je naciągać lub rozluźniać, co będzie miało wpływ na węzły, do których te połączenia prowadzą. Może się do siebie zbliżą, może się oddalą; niektóre połączenia mogą się zerwać, mogą też powstać nowe. Masz więc wpływ na swoją sieć – ale jesteś też podatny na działania innych „węzłów” wokół Ciebie.

Nie ze wszystkimi jesteśmy połączeni w ten sam sposób. Grupa stu losowo wybranych osób na lotnisku może stanowić kilka różnych sieci: niektórzy będą pasażerami jednego lotu, inni mogą być pracownikami lotniska, część może pochodzić z jednej miejscowości, część może mieć opóźnione loty, jeszcze inni mogą być połączeni ze sobą na mediach społecznościowych. Wszystkich łączy to, że tu i teraz są w jednym miejscu i o jednej porze; nie oznacza to jednak, że inne łączące ich więzi są jednakowo znaczące.

 

Teoria sześciu stopni oddalenia i jej wpływ na nasze życie

Stanley Milgram, amerykański psycholog społeczny, przeprowadził w latach 60-tych XX wieku eksperyment „Świat jest mały”, w którym udowodnił, że w taki czy inny sposób, mocniej lub słabiej, wszyscy jesteśmy połączeni[1]. W ramach tego eksperymentu kilkuset losowo wybranym osobom mieszkającym w Nebrasce wręczono list, którego adresatem był przedsiębiorca z odległego o 2700 km Bostonu. Poproszono tych ludzi, by podali list bezpośrednio komuś, kogo osobiście znają, tak aby przesyłka finalnie dotarła do adresata. Przesyłki wykonały średnio sześć „skoków” – stąd mówi się do dzisiaj o tzw. sześciu stopniach oddalenia.

Dla potwierdzenia wiekowego już doświadczenia amerykański socjolog Duncan Watts powtórzył to badanie w 2002 roku, zamiast listów wykorzystując e-maile[2]. Tym razem jednak zaangażował w to ponad 60 000 internautów i rozdysponował między nich jeden z 18 adresatów z całego świata, prosząc o przesłanie go osobie, która może „podać” e-mail dalej „w kierunku” adresata. Średnia liczba skoków znów oscylowała w około sześciu. Tak, świat rzeczywiście jest mały. Mnie i Ciebie, drogi Czytelniku, dzieli pewnie mniej niż sześć stopni. Zadziwiające jest to, do ilu osób możemy – choćby pośrednio – dotrzeć,  bazując na naszej liście kontaktów!

Watts zwrócił uwagę na jeszcze jeden aspekt komunikacji w sieciach społecznych: naszą percepcję. Według Wattsa działa to tak: gdy chcesz wysłać coś na Syberię, nie szukasz ludzi, którzy mają dużo kontaktów. Zastanawiasz się, czy znasz kogoś z Rosji. Taki punkt widzenia pozwala nam świadomie szukać połączeń i obserwować strukturę sieci, w których jesteśmy. Dobrze jest jednak pamiętać, że nie jesteśmy w stanie obserwować całej sieci, jaką są ludzie na Ziemi – zawsze widzimy tylko jej wycinek, fragment. Podejdźmy do tego z pokorą: bo choć rozumiemy to, że jesteśmy połączeni siecią społeczną, nie zawsze uda nam się poznać i w pełni zrozumieć jej naturę. I choć nie wszystkie sieci widzimy, nie znaczy to, że te „niewidoczne” nie mają na nas wpływu – a my na nie.

Podsumowując: nasze zachowania, postawy i nawyki, będą – mówiąc delikatnie – wypadkową zaproponowaną, ba! narzuconą nam przez nasze najbliższe otoczenie. Najbliższe, rozumiane nie tylko w aspekcie geograficznym, ale przede wszystkim relacyjnym. Do tego nasze działania mają wpływ na nasze otoczenie. Dlatego świadomość bycia w sieci społecznej to także przyjęcie odpowiedzialności za to, że moje czyny mają wpływ nie tylko na mnie – a więc w pewnym sensie są nie tylko moje. 

[1] S.Milgram, The Small World Problem, w: Psychology Today. Ziff-Davis Publishing Company, 1967.
[2] P. S. Dodds, R. Muhamad, D. J. Watts, An Experimental Study of Search in Global Social Networks, American Association for the Advancement of Science, 2003.

 

Dawid Radomski – Life&NGO coach, moderator procesów kreatywnych, trener profilaktyki zdrowia psychicznego. Członek Rady Ekspertów przy Rzeczniku Praw Dziecka. Pojawia się tam, gdzie potrzebne są kreatywne rozwiązania, trudne pytania czy wzmocnienie tożsamości organizacji. Uwielbia drążyć temat i zaczynać od “Dlaczego?”. W wolnych chwilach projektuje gry szkoleniowe i robi reklamy na Facebooku. Bardzo lubi kawę z drippa, dobrze zaparzoną herbatę i spacery po górach.

Jakie jest pięć zasad funkcjonowania sieci społecznych? I jak organizacja pozarządowa może swoimi działaniami rozszerzać kulturę dobroczynności? O tym w pełnym artykule Dawida Radomskiego pt. „Trzy narzędzia, które pomagają budować kulturę dobroczynności„. Powyżej prezentujemy jego fragment, a całość ukazała się w publikacji „Hojność rodzi hojność. Raport o dobroczynności” wydanej przez Fundację Kwestarzy w lutym 2021. Premiera już 18 lutego 2021!

 


.